piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 2

*Perspektywa Vivian*
Tak jak przewidywałam, Ian z chęcią po mnie przyjechał. Jest bardzo miły i chyba dość lubiany, bo ma szerokie grono znajomych. Chciałabym go bliżej poznać, dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Czuję, że moglibyśmy stać się dobrymi przyjaciółmi.
- Mogę cię gdzieś zabrać? - zapytał gdy już usadowiłam się za nim na maszynie. Głupio czułam się jako pasażer, zwykle to ja prowadziłam. Ale przecież nie mogłam narzekać, bo jeszcze by się rozmyślił i odjechał beze mnie.
- Czyli gdzie?
Nie odpowiedział na moje pytanie, podał mi jedynie kask i ruszył przed siebie. Jechał z zawrotną prędkością, ale co to dla mnie.
Może powinnam się bać, że jechałam z prawie obcym chłopakiem w całkiem obce miejsce, ale ciekawość znacznie przewyższała strach.
Zawiózł mnie gdzieś na przedmieścia, była to dość nieciekawa okolica. Szarobure budynki, puste ulice, a do tego ciemne chmury, wiszące nam nad głowami. Jednak to nie był jeszcze nasz cel, bo chłopak nadal pędził pustą drogą. Po pięciu minutach już wiedziałam, gdzie chciał mnie zabrać.
Była to jakaś opuszczona droga, może tor, nie wiem. Kilku motocyklistów ćwiczyło swoje nudne sztuczki, które ja już dawno miałam opanowane. Ian wiedział co dla mnie dobre, jakby czytał mi w myślach. Kiedy się zatrzymał, zeskoczyłam z maszyny i podałam mu kask. Rozglądnęłam się i zauważyłam, że wszystkie oczy są skierowane właśnie na mnie. Nie żeby mi to przeszkadzało...
- To jest Vivian, ona też się ściga - wyjaśnił chłopak.
- Żartujesz sobie? Laski się nie ścigają. - warknął jakiś mięśniak, schodząc z motoru. Zaraz mu przywalę, serio. Mogę się założyć, że pokonałabym go z zamkniętymi oczami.
- Przekonajmy się - wysyczałam. Mogłabym go teraz zwyzywać, bo nienawidzę takich typów, którzy uważają kobiety za idiotki, ale jeśli z nim wygram, to z pewnością zaboli go o wiele bardziej.
W odpowiedzi usłyszałam tylko śmiech. Facet już z powrotem siedział na swoim motocyklu, więc ja pożyczyłam kluczyki od Iana. Chłopak nie był zadowolony z takiego obrotu zdarzeń, co wywnioskowałam po jego skwaszonej minie. Założyłam kask i wsiadłam na piekielną maszynę.
Ktoś odliczał. 3...2...1...
Ruszyłam przed siebie, rozpędzając się jak tylko mogłam. Gdzieś za sobą słyszałam krzyk bruneta, ale zignorowałam jego ostrzeżenia. Teraz liczyła się tylko wygrana i pokazanie temu dupkowi, że jestem lepsza.
Oczywiście moja pewność siebie pomogła mi dotrzeć na metę jako pierwsza. Oddałam kluczyki znajomemu i obserwowałam reakcję mięśniaka. Był nieźle wkurwiony, ale co się dziwić? Wreszcie ktoś go usadził. I to jeszcze dziewczyna, ten fakt musiał boleć go niezmiernie.
- Nadal twierdzisz, że laski się nie ścigają? - zapytałam, uśmiechając się cynicznie. Mężczyzna nie odpowiedział, tylko kopnął swój motor i poszedł na fajkę.
- Jeszcze się zrewanżuję. - rzucił na odchodnym. Zignorowałam jego "groźbę"i spojrzałam na Iana. Na jego twarzy wymalowane było zaskoczenie, strach, zadowolenie, szczęście, ulga...wszystko naraz.
- Nigdy więcej cię tu nie zabiorę. Jesteś niebezpieczna. - zaśmiał się.
Że niby ja jestem niebezpieczna?
- Sama przyjadę.
Spędziliśmy tam kilka godzin, aż wreszcie musiałam wracać do domu. Ian odstawił mnie pod sam próg o 19:30. Nie żałuję, że uciekłam ze szkoły. Przynajmniej utarłam nosa tamtemu dryblasowi i zaprzyjaźniłam się z Ianem. No ale, wszystko co dobre szybko się kończy. Jutro muszę pójść do tego cholernego liceum i wytłumaczyć się tej pustej nauczycielce, a może i nawet dyrkowi. Ale to jeszcze nic, najtrudniej będzie udobruchać mamę.
Próbowałam przetransportować się do pokoju najciszej, jak tylko mogłam, ale rodzicielka już w drzwiach powitała mnie chłodnym spojrzeniem.
- Gdzie byłaś? - tak zawsze zaczynała swoje przesłuchanie. A następnie przetrzymywała mnie dwie godziny, aż w końcu dowiedziała się wszystkiego.
Nie tym razem.
- W szkole. - odparłam i pobiegłam na górę, do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz, żeby mieć święty spokój i poszłam do łazienki. O dziwo, matka więcej się mnie nie czepiała. Chyba była już zmęczona moimi wiecznymi ucieczkami, problemami i wagarami.Odświeżyłam się i zasnęłam, zapominając o szkole, do której jutro muszę iść.
---------------------------------------------------------------------------
Wyszedł trochę krótki rozdział, ale ważne że w ogóle wyszedł. komentujcieee :D
A i na koniec macie moją nieudolną przeróbkę xD
Vivian i Ian


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz