*Vivian*
Tydzień temu przestałam odzywać się do Zayna, a on wciąż próbował zniszczyć mi życie po tamtym incydencie. W szkole nikt się do mnie nie odzywał, ale nie ruszało mnie to. Bolało mnie, gdy po tych kilku spędzonych razem nocach on nagle wrócił do Julii - teraz już nic nie mogło mnie bardziej skrzywdzić. Na szczęście Ian trzymał moją stronę i chociaż on podtrzymywał mnie na duchu. Miałam tylko nadzieję, że ten mój plan się powiódł.
Pamiętam awanturę, którą Willson zrobiła Malikowi za tamten bałagan; nawet w szkole nie potrafili zachować tego dla siebie. O dziurawej prezerwatywie może dowiedzą się niedługo.
Kolejny tydzień minął w monotonii. Dom, szkoła, kłótnie z Zaynem, spotkanie z Ianem i dom. Tyle pozostało z mojego życia.
- Słucham? - odebrałam od nieznanego numeru.
- Musimy porozmawiać. - po drugiej stronie rozbrzmiał chłodny głos mulata.
- Właśnie rozmawiamy. - westchnęłam, nie ukrywając niechęci do tego chłopaka.
- Wyjdź przed dom, bo inaczej po ciebie przyjdę.
Pozostało mi tylko zejść i poznać tą niezwykle ważną sprawę, jaką do mnie miał.
-Ruda zaszła. - widziałam strach w jego oczach, szarpał się za włosy i gryzł wargi. Cholera.
- Co? - otworzyłam szeroko oczy. Jestem idiotką. Jak mogłam wpaść na taki pomysł?
Nieoczekiwanie unieruchomił moje ręce i pocałował mnie namiętnie.
No nie, nie będę tą "na wszelki wypadek".
- Swędzi cię coś? Wal się. - nie zdołałam się mu wyrwać. Odsunął swoja twarz od mojej, ale wciąż mnie trzymał.
- Po prostu przy tobie nie myślę o niczym innym i potrzebuję cię teraz.
- Używaliście gumek z szuflady? Bo jeśli tak...
- Nie, przyniosła swoje. Były dobre...
Kamień spadł mi z serca. Nawet jeśli Julia jest w ciąży, to nie z mojej winy.
Matko i córko, Julia jest w ciąży!
- Ale czemu pytasz? - spojrzał na mnie podejrzliwie, niemal od razu powołując nagły przypływ chęci powiedzenia całej prawdy.
- Bo ja... wtedy... je poprzekuwałam...- spuściłam zawstydzony wzrok.
- Jesteś idiotką! Wiesz, co mogłoby się stać, gdybym ich użył?!
- Ale to znaczy, że cię zdradziła!
No, nieźle. A przed chwilą twierdził, że mnie potrzebuje.
Ale mniejsza z tym. Przecież Willson straciła dziewictwo z Malikiem. Nie wierzę, po prostu nie dociera to do mnie. Musiała podczas tych dwóch tygodni przespać się z kimś jeszcze. Raczej nie ma szans, żeby Zayn nie sprawdził dokładnie tych prezerwatyw, przecież jest doświadczony i wie jak się zabezpieczyć.
To mogłoby ułożyć się w całkiem sensowną całość.
- Dała dupy zaraz po pierwszym razie, nieźle, co? - prychnął po chwili namysłu - Boże, jak dobrze, że to nie mój bachor.
- Będzie cię wrabiać. - powiedziałam bardziej do siebie, dokładnie analizując tą popieprzoną sytuację.
Szkoda, że pamięta o mnie tylko wtedy, gdy czegoś potrzebuje. Nie powinnam przejmować się jego problemami. W ogóle jego życiem.
- Idź sobie stąd, nie chce mi się na ciebie patrzeć. - wywróciłam oczami, a on uniósł w zdezorientowaniu brew - myślisz, że interesujesz mnie po tym wszystkim, co mi robisz?
- Zawsze cię interesuję i codziennie o mnie myślisz, mała.
Jego pewność siebie mnie zabijała. Po prostu doszczętnie niszczyła resztki mojej godności.
Pozwoliłam mu się pocałować po raz kolejny, i, cholera, wiedziałam, gdzie nas to zawiedzie.
__________________________________________________________
Taki bonusik dla was, za to że ostatnio mało czasu poświęcam temu opowiadaniu. Komentujcie.
Super ;-)
OdpowiedzUsuńJestem mega ciekawa co dalej bedzie :) czekam na next :*
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny ! kc
OdpowiedzUsuńhttp://was-it-just-a-lie.blogspot.co.uk
Rozdział super, całe opowiadanie jest super.Jestem tu nowa i muszę przyznać,że bardzo fajnie piszesz. czekam na nowy:)
OdpowiedzUsuń