Przez całą drogę powrotną zabijałam się w myślach za swoją głupotę. Popełniłam błąd, pijąc tego drinka, a potem te kolejne. I dlaczego to musiał być Zayn? Nie wiem, co zrobi. Nie jestem w stanie przewidzieć żadnych jego ruchów. Znów ma na mnie haka.
- Koniec tej samowolki, to zbyt wiele nawet jak na ciebie, Vivian! - matka stała w progu z groźnym wyrazem twarzy. - koniec tego cyrku, nie wsiądziesz więcej na to cholerstwo. Ojciec zrobi z tym porządek!
Ignorując wszystkie groźby poszłam do pokoju, gdzie natychmiast zatrzasnęłam drzwi. Słyszałam, jak dzwoni do ojca i wydziera się również na niego, ale wkrótce zajęłam się swoimi wewnętrznymi rozterkami, przestając słuchać jej jadowitego głosu.
Stwierdziłam, że muszę coś zrobić, bo inaczej oszaleję. Musiałam z nim pogadać i upewnić się, że nikt się nie dowie o...tej cholernej nocy.
Niestety, zbyt ryzykownym byłoby w tym momencie ruszyć się z pokoju.
Nie mam też jego numeru, szlag by to. Poza tym nie mam pojęcia, jak Julia wróciła wczoraj do domu, skoro on był ze mną.
- Żyjesz? - rzuciłam, gdy tylko usłyszałam, że podnosi słuchawkę.
- Zostawił mnie wczoraj. Wiedziałaś, mogłam cię posłuchać. Pewnie zaliczył jakąś łatwą panienkę w tym klubie, bo nie chciał czekać na mnie. - usłyszałam jej rozedrgany głos. Gdyby tylko wiedziała...
- Nie płacz, kochanie. - co więcej mogłam zrobić? Nie potrafiłam jej pocieszyć.
- Mogłam się tego spodziewać, jestem taką idiotką... - łkała do słuchawki, a ja moje serce pękało z każdym jej słowem. Nie może się dowiedzieć, że to ja jestem tą suką która zarąbała jej chłopaka.
Rozłączyłam się i rzuciłam urządzenie na łóżko. Poczułam się tak źle, jak chyba nigdy dotąd. Po prostu zaczęłam płakać w poduszkę. Spędziłam tak cały dzień, aż usłyszałam warkot silnika. Uznałam, że ojciec wrócił, ale kiedy coś zaczęło dudnić w okno zaczęłam się niepokoić i ostatecznie podniosłam głowę. Ściemniło się, a na dworze zaczęło padać. Nawet tego nie zauważyłam.
Wkrótce usłyszałam dziwny szelest, zatem stanęłam przy oknie i ujrzałam brązową czuprynę.
Uchyliłam okno, mierząc go złowieszczym spojrzeniem.
- Co ty odwalasz?
- Wpuść mnie, bo na dworze nie jest kolorowo. - oh, jak miło. Wypuściłam powietrze z płuc i pozwoliłam mu wejść do swojego pokoju. Zapomniałam, jak tragicznie wyglądam. Popatrzył na mnie spod ściągniętych brwi.
- Od kiedy płaczesz? - przekręcił głowę, jakby chciał jeszcze dokładniej obejrzeć moją zmasakrowaną twarz,
- Odkąd cię znam, sukinsynie.
Pogładził dwoma palcami swój kilkudniowy zarost robiąc dziubek.
- Okej. - spodziewałam się, że skoro się już tutaj wdarł, to ma ku temu powód. - dzisiejsza noc była fatalną pomyłką, wiesz o tym, prawda? - miałam wrażenie, że chce mnie zranić faktem, że nie chciałby tego ze mną zrobić.
- Zapomnij, że cokolwiek takiego się wydarzyło.
- ... mimo wszystko, to ja byłem tym pierwszym. - nie szydził ze mnie, co było dość...dziwne?
- I chuj z tym. - mój głos zdradził moje uczucia. Nie, nie chodzi o uczucia do tego idioty, ale żal do samej siebie. Nie wiedziałam, dlaczego tak strasznie się czuję i nie potrafiłam temu zapobiec.
Złamał mnie.
- Nie płacz. Wystarczająco źle wyglądasz. - powiedział obojętnie, lecz po chwili zaczął się jąkać - znaczy... ten, nie powinnaś przeze mnie... nie zrobiłem tego specjalnie, wiem, że na pewno nie chciałaś przeżyć swojego pierwszego razu z taką szumowiną, ale...
Doznałam niemałego szoku wsłuchując się w tą nieskładną, aczkolwiek sensowna plątankę słów.
Nie wiedziałam, co mogę powiedzieć, ale chyba powinnam go jakoś...no nie wiem, pocieszyć?
- Malik...na szczęście nic nie pamiętam.
- Ale ja owszem. Kiedy zrobiłaś ten tatuaż? - popatrzył na mój biust, na co od razu się zaczerwieniłam. Mam tatuaż w miejscu, którego nikt oprócz jego nie widział.
- Nie ważne. - odparłam surowym tonem, mając nadzieję, że przestanie pożerać mnie wzrokiem.
Uśmiechnął się chytrze, dosłownie czytając mi w myślach.
- W sumie szkoda, że nie zrobiłem żadnych fotek. Mogłoby być o wiele ciekawiej. - obrzucił mnie ostatnim spojrzeniem i wyszedł przez okno.
Fotek? Boże, z kim ja spałam.
Nie wiedziałam, co mogę powiedzieć, ale chyba powinnam go jakoś...no nie wiem, pocieszyć?
- Malik...na szczęście nic nie pamiętam.
- Ale ja owszem. Kiedy zrobiłaś ten tatuaż? - popatrzył na mój biust, na co od razu się zaczerwieniłam. Mam tatuaż w miejscu, którego nikt oprócz jego nie widział.
- Nie ważne. - odparłam surowym tonem, mając nadzieję, że przestanie pożerać mnie wzrokiem.
Uśmiechnął się chytrze, dosłownie czytając mi w myślach.
- W sumie szkoda, że nie zrobiłem żadnych fotek. Mogłoby być o wiele ciekawiej. - obrzucił mnie ostatnim spojrzeniem i wyszedł przez okno.
Fotek? Boże, z kim ja spałam.
Omg cudowne...to jak oni ze sobą rozmawiaja itp po prostu cudo, czekam na nastepny! 😄
OdpowiedzUsuń