wtorek, 15 marca 2016

Rozdział 22

*Vivian*
Z trudem przekonałam Zayna, by zabrał nas do swojego mieszkania. Nie chciałam, żeby został w tej szkolę choćby na chwilę dłużej. To mogłoby przechylić czarę, a mój Zayn znika gdy traci kontrolę - wtedy na jego miejscu pojawia się okrutny mężczyzna, którego nie znam.
Nie chodzi o to, że boję się Zayna. Nie boję się jego, a o niego. Ostatnio ma za dużo na głowie, a ja chcę mu pomóc. Kocham go.

Mulat poszedł naburmuszony wciąż prysznic; miałam nadzieję, że zimna woda pomoże mu się w jakimś stopniu uspokoić. Oczywiście, że mogłam pozwolić mu się przelecieć i od razu byłoby z nim lepiej, ale to nie jest sposób na radzenie sobie z problemami, a ja nie jestem na zawołanie. Nie nadążam za tym mężczyzną. Zresztą, ma większe potrzeby.
Ja całkiem niedawno zaczęłam współżyć, więc nic w tym dziwnego, że nie dałabym razy uprawiać seksu codziennie po kilka razy. Jeszcze nie.

Ta myśl nieco wybiła mnie z rytmu. Co, jeśli mu się znudzę? Jeśli znajdzie kogoś, kto będzie go zaspokajał tak często, jak ja nie dam rady? Potrząsnęłam głową, jakbym chciała wyrzucić z niej te absurdalne myśli.
Potrzebuje mnie.

Położyłam się na jego łóżku i machałam nogami na krawędzi. Zayn już długo nie wracał, ale miałam nadzieję, że to mu pomoże.
Wkrótce odezwał się telefon, Nie mój, a mojego chłopaka.
Nie mogąc zwalczyć pokusy, sięgnęłam po urządzenie i wręcz zawrzało we mnie na widok imienia na wyświetlaczu.
Trish.
Jaka, do cholery jasne, Trish dzwoni do mojego mężczyzny? Co to za kobieta? Czy Zayn już znalazł kogoś na moje miejsce?
Stop. Nie popadajmy w paranoję.
- Słucham? - odezwałam się spokojnie, licząc, że to jakaś pomyłka.
- Kto mówi? Chcę porozmawiać z moim synem. - przysięgam, że mogłabym w tym momencie zbierać szczękę z podłogi. Zakryłam usta dłonią i jeszcze raz przeanalizowałam słowa kobiety po drugiej stronie. Rzeczywiście, dojrzały głos mogły świadczyć o tym, że naprawdę rozmawiałam z matką Zayna. Pożałowałam, że w ogóle sięgnęłam po jego komórkę.
- Halo? Słyszysz mnie?
Momentalnie ocknęłam się, gdy głos próbował przywołać mnie do porządku;
- Tak, tak. Przepraszam. - zarumieniłam się uradowałam faktem, że na szczęście Trish mnie nie widzi. Pewnie już uznała mnie za kompletną idiotkę - Zayn bierze prysznic. Przekażę mu, żeby do pani zadzwonił. - gula w gardle nie pozwoliła mi na powiedzenie niczego więcej.
Wyobrażałam sobie, że podczas pierwszej rozmowy z moją potencjalną teściową będę od początku starać się wyjść jak najlepiej i nie narobić Malikowi wstydu, a tu proszę. Tak niefortunnie zaczęłam tę znajomość, że miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
- W porządku. Dziękuję. Kim jesteś? Mój syn rzadko pozwala komukolwiek dotykać swojego telefonu. - wyczułam, że się uśmiecha. Już nie mówiła takim oficjalnym tonem, przez co od razu się rozluźniłam. Nie mogła być taka zła.
- Nazywam się Vivian. Jestem...eemmm...koleżanką Zayna. - mentalnie strzeliłam sobie w policzek.
Nie powinnam była kłamać. Nie powinnam tez była mówić, że jestem dziewczyną Zayna, bo nie wiedziałam, czy on tego chciał.
Zastanowił mnie ten telefon. Mówił, że ma bardzo słaby kontakt z rodziną.
- Oh. Koleżanką? - w jej głosie wyczułam nutkę...rozczarowania?
- Taaak. - zagryzłam wargę, przeklinając się w myślach - właściwie to nie do końca.
Głośno wypuściłam powietrze.
- Rozumiem. Jesteś jedną z tych dziewczyn, które sprowadza każdej no...
- Nie, nie! - zaśmiałam się, próbując jakoś wyładować napięcie - jestem dziewczyną pani syna, chociaż nie wiem, czy powinnam o tym mówić. Zayn ostatnio ma...em...problemy i nie wiem, zareaguje na fakt, że odbieram jego telefony, a już w ogóle, że z panią rozmawiam.
- Wiem, doskonale wiem, skarbie. Mój syn to ciężki orzech do zgryzienia, ale jeśli już pokocha, to na zawsze. - roześmiałyśmy się razem.
Fajna babka z tej mojej potencjalnej teściowej.
- Tak. Chyba...chyba już kocha.
Zrobiło mi się ciepło na sercu. Kocha, tak, kocha.
- Cóż, miło się rozmawiało, ale niestety muszę wracać do pracy. Do usłyszenia, Vivian.
- Do usłyszenia.
Podskoczyłam na łóżku jak poparzona, gdy spojrzałam na drzwi. Zayn stał w nich i uśmiechał się półgębkiem. Pokręcił z politowaniem głową.
- Od kiedy odbierasz moje telefony, albo od kiedy romansujesz z moją matką za moimi plecami?
Podszedł do mnie i kucnął między moimi nogami. Położył dłonie na moich udach i spojrzał mi w oczy. Cóż, spodziewałam się, że będzie chciał mnie rozszarpać, tymczasem Zayn nie był nawet zły.
- Przepraszam. Po prostu zobaczyłam jej imię i...
- Myślałaś, że cię zdradzam. Oczywiście. Oryginalnie, Vivian. - wywrócił oczami, a na moich policzkach pojawiły się rumieńce. - dlaczego mnie to nie dziwi?
- No mówię, że przepraszam. - wydęłam wargę, a on znów się zaśmiał.
- Zadziwiasz mnie. Jesteś jedyną dziewczyną, która mnie interesuje. I jedyną, która tak bezczelnie próbuje mnie sprawdzać. - był wyraźnie rozbawiony. Chyba nigdy nie zrozumiem jego nastrojów.
- Zayn! - pisnęłam, próbując tłumaczyć, że wcale nie przeglądałam jego telefonu w poszukiwaniu dowodów zdrady, czy czegoś w tym rodzaju.
Malik złapał moją wargę między swoje zęby i pociągnął za nią. Jęknęłam cicho pod wpływem jego zimnych dłoni, wędrujących w górę moich ud.
- Czekaj. Dopiero dowiedziałeś się, że twoja była puściła się w twoim mieszkaniu i jesteś taki...hmm, spokojny? Masz gorączkę? - zapytałam zadziornie, ryzykując wytrącenie go z równowagi, ale znów mnie zaskoczył.
- Nie odwrócisz mojej uwagi, chcę cię teraz.
Mimo zmęczenia i tak zwanego bólu pizdy (nie śmiejcie się, bo Zayn naprawdę nosił w spodniach potwora!) chciałam znów z nim to zrobić.
Może z czasem będę tak często potrzebowała seksu jak on.
Wcale nie narzekam. Uwielbiam się kochać z Zaynem i gdybym miała tyle siły, chciałabym to robić codziennie. Zayn oblizał swoje kuszące wargi i przycisnął swoje ciało do mojego. Poczułam jego twardość między nogami. Sięgnął ku mojemu rozporkowi i pospiesznie rozebrał mnie do rosołu.
Mimo, że tyle razy widział mnie nagą, delikatnie się zarumieniłam. Zachowywałam się przy nim jak pieprzona słodka idiotka, ale ten chłopak jednym gestem sprawiał, że miękły mi kolana i naprawdę ciężko było mu się oprzeć.
Mężczyzna był w samych jeansach z powodu wcześniejszej kąpieli. Chwilę prowokowałam go, bawiąc się ich gumką, ale już niedługo wylądowały na podłodze z resztą naszych ubrań. Był tak cholernie twardy i przyciskał się do mnie zajebiście mocno, żebym poczuła.
Ja za to byłam gładka i ociekałam wilgocią; wystarczył jeden szybki ruch, aby znalazł się we mnie.
Zagryzałam wargi w oczekiwaniu, kiedy zakładał prezerwatywę. Już leżałam na łóżku, gotowa na Zayna. Zawisł nade mną i spojrzał mi w oczy. Jego brązowe tęczówki pociemniały, co tylko świadczyło o narastającym nieustannie pożądaniu. Wsunęłam mu język do ust, pośpieszając bruneta. Wcisnął się w moje ciało i powoli je wypełnił. Moje powieki opadały i podnosiły się, a Zayna obezwładniały doznania, gdy wypychał biodra, by wejść głębiej, tak głęboko, jak tylko możliwe.
Potrzebowaliśmy już tylko kilku sekund, kilku pchnięć. Uniósł się na rękach, a ja czułam jego palące spojrzenie na sobie. Zdawałam sobie sprawę z tego, jak nasze ciała wyglądały razem - jego, ozdobione licznymi rysunkami i napisami i moje, czyste, pozbawione plam po tuszu. Pokochałam ten kontrast. Wbiłam palce w podstawę jego kręgosłupa i przyciągnęłam go jeszcze bliżej. Powoli wysunął się ze mnie, pozwalając nam obojgu cieszyć się gorącym momentem rozkoszy, Oboje jęczeliśmy naprzemiennie swoje imiona i sapaliśmy głośno.

_______________________________________________________________________

Typowe zakończenie hahahahhhhahahha
Dobra, pod poprzednim rozdziałem było dwa komentarze. Dwa to nie pięć, ale liczę, że będzie lepiej, prawda?
Muszę wam coś wyznać. Ostatnio poważnie zastanawiam się, czy nie powinnam zawiesić tego fanfiction. Nie chcę tego robić. Pokażcie mi, że tutaj jesteście i czytacie. Potrzebuję was, bez czytelników nie ma książki.
Dobranoc, kochani.

4 komentarze:

  1. Nie, nie nie zawieszaj potrzebuje twojego ff jest takie cudowne blagam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zawieszaj, jest za fajne abys zawieszala.
    Kira.

    OdpowiedzUsuń
  3. W koncu ich milosc nabiera rozmachu, wydaje mi sie ze cos sie wydarzy ale czekam dalej, nie zawieszaj prosze.:*****

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie próbuj tego zawieszać! :D

    OdpowiedzUsuń