sobota, 26 marca 2016

Rozdział 25

 *Vivian*
- W sumie to nie musiałeś mnie ratować. Przecież wpieprzam się w twoje życie. - parsknęłam, poirytowana grobową ciszą panującą w mieszkaniu.
Też potrafię strzelać fochy. Zayn jest w tym mistrzem, ale ja też mogę.
- Przestań. Przeprosiłem cię, tak?
- Ależ oczywiście. - wywróciłam oczami, po czym poczułam jego rękę na swoich plecach. Podszedł  do stołka, na którym siedziałam i stanął pomiędzy moimi nogami - i nawet nie próbuj tych sztuczek, tym razem przesadziłeś.
- Ale przecież cię uratowałem, dziewczyno. - westchnął, próbując zachować cierpliwość. Póki co świetnie mu wychodziło.
- Powiedziałam, że nie musiałeś. Nie zostanę tutaj. Wracam do domu. Ta cała "miłość" to bzdura, rozumiesz?
Patrzyłam jak jego wyraz twarzy przeszedł diametralną przemianę z zobojętniałego na przestraszony.
Bał się, tak. Bał się o to, czy uda mu się znaleźć kolejną naiwną jak ja. No bo przecież z kim będzie sypiał?
Przykro mi, że mam takie zdanie na temat Zayna, bo...mimo że coś do niego czuję, to coś nie ma prawa istnieć.
Ten związek to jakiś mit. Wszyscy doskonale wiemy, że to nigdy nie wypali.
- Nie pozwolę się tak traktować. To koniec. - dodałam już trochę ciszej, tracąc nieco pewność siebie.
Na szczęście wystarczyło mi sił, aby jeszcze w tym samym momencie wyciągnąć komórkę i zadzwonić do mojej cholernej matki, która niedawno mnie uderzyła i była jedyną osobą, do której mogłam pójść.
- Vivian, proszę. Daj mi sz... - zeskoczyłam ze stołka i skierowałam się do drzwi, nie pozwalając mu dokończyć.
Słyszałam jego kroki za sobą, ale szybko zrezygnował. Mam nadzieję, że dotarło do niego to, co właśnie przed chwilą zrobiłam i da mi święty spokój. Przynajmniej na kilka dni - muszę poukładać sobie wszystko w głowie.
Nie wiedziałam dlaczego, ale czułam jakieś dziwne kłucie w sercu.
Miłość to nie bzdura. Miłość po prostu za bardzo boli, więc lepiej wmawiać sobie, że jest bzdurą.
***
- Wsiadaj. - rodzicielka posłała mi chłodne spojrzenie i odczekała chwilę aż usadowię się w samochodzie, po czym ruszyła. Milczałyśmy. Calusieńką drogę milczałyśmy, a moja własna matka nie zapytała nawet, co się ze mną dzieje.
Ojca jak zawsze nie było w domu - te jego wyjazdy służbowe tylko niszczyły naszą rodzinę.
Dlaczego wszyscy muszą tak bardzo ranić?

 Od razu po powrocie leniwie wdrapałam się po schodach do swojego zabałaganionego pokoju. Wyglądał jakby przeszło tędy tornado, ale szczerze mnie to nie interesowało. Opadłam bez sił na łóżko i analizowałam ostatnie wydarzenia.
Julia zdradziła Zayna i zaszła w ciążę. Zayn mnie potrzebował, więc pojechaliśmy do niego i po prostu się kochaliśmy. Rozmawiałam z jego matką, a on stwierdził, że wpieprzam się w jego życie. Pokłóciliśmy się, ja wyszłam i wtedy napadli na mnie Niall i ten drugi. Zayn, Louis i Ian ocalili moje życie, a potem zerwałam z Malikiem. W dodatku matka mnie ignoruje.
Kiedyś moje życie było normalne. Teraz... panuje w nim chaos, a ja nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. Brakuje mi przyjaciółki, której mogłabym się wygadać. Tęsknię za mamą.
Ojciec skutecznie unika kontaktu. Może się mnie wstydzi?
I jakby tego było mało - zaczynam żałować, że zostawiłam Zayna.
Wiedziałam, że to było odpowiednie wyjście, ale chciało mi się po prostu wyć z bólu. Kocham go tak bardzo, że aż nienawidzę.
Z drugiej strony byłam wdzięczna, że pozwolił mi zadzwonić po matkę i odjechać. Spodziewałam się wszystkiego, tylko nie tego.

W poniedziałek zarzuciłam plecak na ramiona i na swoim motorze pojechałam do szkoły. Znów nie wiedziałam, co mam myśleć o Zaynie. Jak się zachowa? Czy będzie próbował mnie ośmieszyć?
Czy rozpowie wszystkim, że to on ze mną zerwał?
Mój Zayn nigdy nie zrobiłby czegoś takiego, ale ten zimny chuj nawet by się nie zawahał.

Weszłam do budynku równo z dzwonkiem i pośpiesznie ruszyłam do klasy. Na pierwszej lekcji miałam pieprzoną chemię, na której mieliśmy robić jakieś doświadczenia. Jeśli nie wysadzę przesz przypadek tej szkoły to będę z siebie dumna.
- Dzień...- mój wzrok powędrował do MOJEJ ławki. Myślę, że podświadomie się tego spodziewałam.
Zayn siedział na stołku obok mojego w białym "szlafroku" i uśmiechał się z zadowoleniem.
Cholerny Malik
- Siadaj, nie mamy czasu. - usłyszałam głos nauczyciela z drugiego końca sali.
Niechętnie podeszłam do stolika i usiadłam obok Zayna, unikając jego wzroku. Kątem oka widziałam jak uporczywie przygryza wargi i odruchowo chciałam przyciągnąć go...
Chemia. Jesteśmy na chemii, Vivian. Ogarnij się.
- Słuchaj, Viv...
- Zamknij się.
Nauczyciel wyjaśnił nam temat naszego eksperymentu i podał substancje, których mieliśmy użyć. Skrzywiłam się, widząc kolorowe probówki i jakiś proszek. Gdy starszy mężczyzna odwrócił się do nas plecami i zajął przeglądaniem dzienników, Malik natychmiastowo ponowił próbę podjęcia rozmowy.
- Nie chciałem znów cię zranić, ale myślę, że jesteśmy kwita.
Zacisnęłam pięść na fartuchu i głośno wciągnęłam powietrze. Nie mogłam wybuchnąć.
- Między nami wszystko skończone, czego tutaj nie rozumiesz?
- Tego, jak bardzo dążysz do oszukania samej siebie. Nie potrafimy odejść niezależnie od tego, jak bardzo byśmy się upierali. Miłość zawsze będzie podążać za nami niczym cień; sam, pojedynczy cień pogrążonego w smutku człowieka, który oddał swoje serce komuś innemu i już nie potrafi iść samotnie na przód. Pamiętaj, że nawet jeśli odejdziemy w dwóch przeciwnych kierunkach to ziemia jest okrągła - prędzej czy później się spotkamy.

Nigdy nie spodziewałam się, że Zayn może powiedzieć mi coś takiego. W tak piękne słowa ubrał nasze bolesne uczucie. Wszystko brzmiało niczym poemat. Poemat, w którym zawarty był cały sens - a może i bezsens - uczucia, jakim jest miłość. Wije wokół nas nici, z których nie możemy się już wyplątać. Każda próba ucieczki powoduje mocniejsze zaciśnięcie sieci wokół szyi i boleśniejsze wpijanie się sznurów w nadgarstki. Wciąż przybywa nam ran, cierpienia i łez, ale nie potrafimy odejść. Nie umiemy wyzbyć się kłamliwych słów niesionych przez chłodny podmuch wiatru.

7 komentarzy:

  1. Bozeee cudowne to jest!!!
    Blagam niech oni do siebie wrocą, mimo ze sie ranią nie mogą bez siebie zyc.
    Czekam na kolejny rozdzial ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietne, czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy dodasz??

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam. Masz przecudowny talent i do tego bardzo rzadki. Czekam na next. :)))

    OdpowiedzUsuń